poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Poezja

falko



















Poezja

tamtej wiosny
zdawało mi się
że jestem poetą

na marginesach książek
kwitły żółte żonkile
i różowe hiacynty

pisałem wiersze z żalu 
kwiaty tak szybko więdły
mijał dzień za dniem
świat nie był tak piękny ani kolorowy
jak w folderach biur podróży
oferujących spełnianie marzeń
za niewielką utratę złudzeń
a ja pisałem wiersze
w których nikt nie odróżniał
co jest szczerą prawdą prosto z serca
co fałszerstwem przebiegłego rozumu

ślepnę
nadal piszę wiersze
choć wcale nie jestem pewien
czy kiedykolwiek byłem poetą

widzę mniej wyraźnie
zacierają się kontury 
rzeczy imion myśli
im mniej widzę 
tym obraz świata jest bardziej prawdziwy
a ja mam wreszcie odwagę mówić tylko prawdę
(może to tylko kwestia wiary
że prawda jednak istnieje
i że i tak nikt tego nie zbada)

fałsz i prawda gęstnieją
stają się namacalne

kiedy całkiem oślepnę 
odczytam opuszkami palców
że świata tak naprawdę nie ma
i nigdy nie było 
ani łąk pachnących 
ani dzikich plaż
nikt nie układał kwiatów ze skórek pomarańczy
nie było ciebie ani mnie
ani radosnych dni 
ani nocy

z żalu nieistnienia
pomyślę wtedy mój ostatni wiersz
i nigdy go już nie napiszę

Wiesław Fałkowski, HH, kwiecień 2019

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Czerwony ślad – dwugłos: Kruszewska – Fałkowski

Wiesław Fałkowski do Kształty słów - zajrzyj tu, napisz coś.
Moja dzisiejsza Mistrzyni Inka Iwonna Kruszewska
Inka Kruszewska - Czerwienią
rzekomo już
nie chcesz kobiet
na szpilkach
tak pięknie
przechadzają się
obok
nie są głupie
wspinają się ponad głowy
oddychając lepszym powietrzem
czujesz ten podmuch
wywraca twoje
życie do góry
nogami
**********************************************
przecież wiesz
kiedy mówię -
nie tęsknię wcale -
mrużę oczy
i mruczę
jak kot w butach
gdy kłamie
chodzisz mi po głowie
wdrapujesz po ramionach
by być bliżej słońca
pozwalam
i upajam zapachem
to ma sens
chociaż przenicowało
na lewą stronę
całą poezję świata
a na policzku
został czerwony ślad
twojej szminki
Wiesław Fałkowski - Czerwony ślad

Ojczenasz

falko


Ojczenasz

chleb
powszednieje
wczoraj dzisiaj jutro

chleb i
czerwone wino
karmi ciało
sobą i krwią

umysł syci myśl
że może jesteś
odpuść winy
teraz

chleb i
grzech i
odpuszczenie
powszednieją w królestwie

wino i
krew
poplamią płachtę wyobraźni
w godzinę śmierci

Wiesław Fałkowski, HH, kwiecień 2019

niedziela, 14 kwietnia 2019

Rozmowy z Królikiem – Żaba

falko


Rozmowy z Królikiem
Żaba


Wiedziałem, że kiedyś wróci,
a jednak była to miła niespodzianka.
Przyzwyczaiłem się już do tego, że klatka pusta.
On tymczasem wrócił i siedział jakby nigdy nic.
Zamyślony, wpatrzony w zielone jabłko.
Nie odważyłem się o cokolwiek pytać.
Królik też nie miał zamiaru o czymkolwiek gadać.
I tak milczeliśmy o różnych sprawach przez jakiś czas.

– Czy słyszałeś o tej żabie? – spytał i swoim zwyczajem,
nie czekając na odpowiedź, zaczął mówić
– Żabie udka (podobnie jak stifado z królika)
uchodzą w pewnych regionach za przysmak.
To na marginesie, bo opowieść nie jest o tym.
Żaba w garnku,
a pod garnkiem płonie ogień.
Ciepło, mokro i przyjemnie.
Czy coś więcej trzeba żabie?
Nie wyskoczy, nie wyskoczy.
Skacze ten, kto widzi płomień.

Królik zamilkł.
Łypnął na mnie z wyraźnym znakiem zapytania w oku.
– Ten cholerny Królik,
jak zwykle ma cholerną rację – pomyślałem.
– Może nie muszę od razu skakać na koniec świata?
Może zacznę od tego, że wyskoczę na drugą stronę ulicy?
Do sklepu monopolowego.

Wiesław Fałkowski, HH, kwiecień 2019

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...