piątek, 29 kwietnia 2016

Chwasty

falko



O chwastach mówi się niepochlebnie.
W wierszach są kwiaty,
kwitnące sady,
przebiśniegi i tulipany.
A chwasty?
Chwastów nikt nie chce.

Wbrew obietnicom uroczej pani  z telewizora
mówiącej ciepło o pogodzie,
ręce trzymam w kieszeniach płaszcza.
Jest zbyt zimno na długi spacer.
Szalbierz z tej wiosny.
Szal bierz na spacer,
bo ona chowa się jeszcze,
zatańczy jak wiatr zawieje,
Od Sahary.

Idę aleją kasztanów.
Siedmiopalczaste liście
jak moje dłonie
- palce w pięść zwinięte,
zziębnięte.

A chwasty,
jak pomysły na wiersze,
pojawiają się wiosną i rosną.
Najchętniej pod płotem,
w parkach,
na skwerach,
nadrzecznych bulwarach,
nad brzegami jeziorek i stawów,
a nawet wokół większej kałuży,
zebranej z porannego deszczu.
Jak pionierzy podbijający nowy ląd,
odważnie, ze świadomością,
że już cofnąć się nie można,
z determinacją, mimo zimna
i nocnych przymrozków
wysuwają się na pierwszą linię frontu
i niosą soczyście zieloną flagę
wiosennego pospolitego ruszenia
wszelkiej roślinności.

Przed źdźbłami traw ledwo co wyrosłych,
niezdecydowanymi krzewami - kwitnąć, czy puszczać liście.
Przed okwieconymi biało, różowo, czerwono
drzewami bez zielonych liści jeszcze.
Przed trzcinami, które zimą skoszone,
teraz strzelają w górę
długimi jaskrawo zielonymi ostrzami
i szeleszczą cicho na wietrze.

Bohaterowie wiosny - chwasty,
często bez imion własnych.
Ludzie, nie koście, nie rwijcie,
nie złorzeczcie i nie klnijcie.
Pokochajcie pokrzywę, perz, podbiał i dziki czosnek.
Pokochajcie chwasty i siebie nawzajem na wiosnę.


Wiesław falko Fałkowski
wiosna 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...