falko |
mokre kamienie
lśnią jak bursztyny
w kieszeni chowam
bezbarwny kamień
wspomnienie lata
prawie nadzy biegniemy po plaży
fale na brzeg wynoszą brunatne glony
miliony małych muszelek
w słońcu błyszczą mokre kamienie
myślałaś że to bursztyny
lśniące krople żywicy
zastygłej przed tysiącem lat
kamienie schną
przestają kusić wyobraźnię
materialną wartością
stają się matowe bezbarwne
zwykłe kamienie z morskiego dna
takie zwykłe
jak obietnice nie do spełnienia
wyrzucane następnego dnia
o poranku
z dna upojnej nocy
przez fale miłosnych uniesień
wyszeptane wyznania
morskie brunatnice
na złotym piasku plaży
szybko usychają
drobny pył rozwiewa wiatr
gwałtowna burza
zabiera z brzegu
kawałki drewnianych skrzynek
szczątki rozbitych marzeń
zaciera ślady stóp
ze smutkiem chowam
przed samym sobą wspomnienie
tęsknię
szkoda mi lata
i ciebie w tym lecie mi żal
Wiesław falko Fałkowski, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz