Poszukiwacz miłości idealnej
Stachowi, w 150 urodziny.
Kobieto,
noszę twój obraz w sobie
i bezustannie go tworzę.
Czy jesteś wytworem mojej wyobraźni?
Czy, jednak może,
narodziłaś się w fizycznej postaci?
Może tyś Ewa – z żebra Adama stworzona
i tak ze mną spleciona,
że ty nie możesz być kobietą tylko,
a ja już nie mogę być mężczyzną bez ciebie.
Ja jestem sprawca, kreator równy bogu,
a jednak tak niepełny, tak rozdwojony,
że żyć już nie mogę bez ciebie,
bez mojej drugiej połowy.
Kobieto,
tyś jest samą naturą,
twoją domeną instynkt,
płodność, chuć i pożądanie.
Nasze ciała, materialne powłoki, to więźniowie duszy.
Niech duch droczy się z materią,
a materia walczy z duchem,
a my, zatraćmy się na chwilę w transcendentalnym szale rozkoszy.
Kobieto,
może ty jesteś Salome,
uwodzicielska kusicielka
pragnąca jedynie mojej zguby?
Rozniecasz w kochanku ogień,
skrywany głęboko sadyzm,
nekrofilskie pożądanie?
Ja pragnę twego ciała,
ty zabierasz mi duszę.
Raz z ciebie niewolnica,
innym razem – pani.
Jestem Androgyne.
Szukam kochanki idealnej,
bo szukam kobiety w sobie,
są dwie płcie w każdej istocie:
jest trochę ciebie we mnie,
a mnie jest cząstka w tobie.
Rozdzieleni – cierpimy,
tęsknimy za mistyczną pełnią,
za duchową i fizyczną Dwój-Jednią.
Mój własny świat,
cały mój kosmos,
stworzony i oparty na chuci.
Pożądanie, rozum, dusza,
walczą ze sobą wytrwale:
id, ego oraz superego.
Kłaniam się panie Freud –
niech pan się ode mnie uczy.