sobota, 26 kwietnia 2014

ledwo jestem

falko



ledwo jestem


jestem dobrej nadziei zwiastunem
kto mi uwierzy kto mi uwierzy
fałszywych proroków nie lubią

nie wiem już czy to jeszcze jawa czy może sen przedwczesny
sprowokowany zmęczeniem umysłu i wyobraźni
myślę wyłącznie o tym aby o niczym nie myśleć lecz jednak myślę
myślę jeszcze o tym aby niczego nie zrobić lecz jednak czynię
jakkolwiek banalnie to brzmi
właśnie otwieram
wprzódy na wieki
zamknięte drzwi

z nic nie robienia i nie myślenia niedopowiedzeń i braku sedna
z myśli parszywej i heretyckiej powstała rychło święta katedra

tak to już bywa
wina i kara
cement i wiara
katedra powstanie
kamienie na szaniec

ikon idei i wyobraźni
wierzeń i marzeń
pomówień wrażeń
różnorodność interpretacji

ledwo przeżyłem
odbity boleśnie od zewnętrznych parapetów
okien oszklonych fałszem i pokruszonym szkłem
krystalicznie czystych kłamstw i nieujarzmionych myśli
ledwo przeżyłem
odbity boleśnie od ostrej jak nóż rzeźnika
krawędzi istnienia wymyślonej pośpiesznie
na potrzeby rzeczywistych i urojonych przypadków
ledwo przeżyłem
wpadając w niewidzialny wir krążących wokół
gwałtownych wyrazów niezadowolenia i pogardy
a w najlepszym razie ubolewania i potępienia

teraz
ja żebrak
liżę rany
siedząc na pokruszonych stopniach
wymyślonej katedry
i wyciągam dłoń po odpuszczenie



Wiesław falko Fałkowski, kwiecień 2014 

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...