niedziela, 29 kwietnia 2018

Stary las

falko
Stary las

las żyje
jego istotność
zdaje się być jedynie postulatywna
jednak żyje
dostojnością drzew
bujnością krzewów
zielonością traw
cienistością paproci
miękkością mchów
i szeptem podziemnych owadów

niezliczoną liczbą zielonych igieł
igiełek listków źdźbeł liści i łodyg
w niemających nic z mistycyzmem wspólnego
procesach fizyczno-chemicznych
zamienia wodę w wino
węgiel w chleb

kiedy Skórzybut ściął drzewo
upadło z jękiem
i umarło
wtedy po raz pierwszy usłyszał
niespokojny szept podziemnych owadów
i zdziwił się
bo przecież nie było w tym nic mistycznego

Wiesław Fałkowski
z książki: O czym szepczą podziemne owady
© Wiesław Fałkowski, 2018, ISBN 978-83-947558-2-9
(w przygotowaniu)
ilustracje: © Wiesław Fałkowski

Perły Morza Egejskiego

Tamara Łempicka, "Wiosna" , olej na desce, 1928, własność prywatna



Perły Morza Egejskiego

Mam na imię Issa, jak miasto, w którym się urodziłam.
Od kiedy stałam się kobietą, przechodzę z rąk do rąk.
Jestem niewolnicą tych, którzy wygrywają wojny i kreują porządek rzeczy.
Którzy tworzą czas i władają moim światem.
Jestem jedną z siedmiu sióstr ofiarowanych Achillesowi.
Jesteśmy jak zabawki, jak rzeczy – piękne, co prawda, ale bez większej wartości.

Na mojej wyspie Lesbos wiosna trwa wiecznie.
Słońce wschodzi nagle i nagle zachodzi.
Kwiaty we wszystkich kolorach tęczy pachną całą dobę.

Uwielbiam czas, kiedy zakwitają białe bzy.
Moje oczy lśnią wtedy jasnym światłem gwiazd.
Odbijają ich blask – tak jak nocą – granatowe wody Morza Egejskiego.

Wczoraj zerwałam gałąź bzu i podarowałam ją czarnowłosej Antissie.
Wzięła ode mnie upojnie pachnącą kiść białych, drobnych kwiatów
i spojrzała mi prosto w oczy.
– Czy wiesz, że podarowany biały bez, to wyznanie miłości?

***

jestem jedną z siedmiu ofiarowanych
jedną z siedmiu pięknych
należałam do Agamemnona
należałam do Achillesa

mam na imię Issa
jak miasto w którym się urodziłam
na Lesbos białe bzy zakwitają najwcześniej

czarnowłosa Antissa wzięła ode mnie gałązkę
i niewinnym głosem powiedziała
będę cię zawsze kochała

dotknęłam delikatnie jej ramienia
odwróciła głowę w moją stronę
patrzyła na mnie uważnie
moje oczy zwilgotniały
nabrzmiałe usta wyszeptały
całuj pieść kochaj

przytuliłam piersi do aksamitnej skóry kochanki
sutki nabrzmiały kiedy się poruszyła

przez ciała przebiegł delikatny dreszcz
tak jakby wiosenny deszcz zrosił nasze ciała
kropelkami rozkoszy

namiętność
do utraty tchu
bez wstydu
na zatracenie
na wieczność

Wiesław Fałkowski, 19-04-2018



wtorek, 10 kwietnia 2018

Iluzja wielkości, obietnica nieśmiertelności



Iluzja wielkości, obietnica nieśmiertelności
z cyklu: Obrazy nienamalowane, obraz V 


wracając
usiłujesz drzwi otwierać otwarte
za nimi łatwo zdobyte
a jednak niezdobyte
bogactwo materialne-niematerialne
iluzja wielkości
obietnica nieśmiertelności
chcesz sięgać
po monumentalne atrybuty
życia wiecznego

twój obraz nienamalowany
kontur widziany wyobraźnią
ledwie lekko zarysowany
wypełniasz nieporadnie
przywołując z pamięci
kolory przeszłości
i plamisz płótno

impresja abstrakcja ekspresja
realny obraz rzeczywistości
wyimaginowany hiperrealizm
nie rozpoznasz swojej myśli
zapomnij
ostrogi zostaw na padoku
idź spać i śnij spokojnie
sen prosty i przejrzysty
o domu o swoim domu
nie warto przecież grać cynicznie
o miejsce w szyku

nie jest hańbą nie zdobyć szczytu
wrócić pokonanym lecz niepokonanym
zostawić drzwi na oścież otwarte
i cierpliwie czekać

wyświechtanymi słowami klamką zapaść
nie podrywaj się zbyt wcześnie
może któregoś dnia
narodzi się nadzieja
by zdobyć kolejną sprawność
a przyszłość
stanie się obrazem namalowanym
spełnieniem
i nie przeszkodzi ani śmierć ani poezja

Wiesław Fałkowski, 10-04-2018


wtorek, 3 kwietnia 2018

Burzówka

falko
Burzówka

burzówkę
postawili ludzie we wsi
a wieś sąsiadowała z borem
było tak już od setek lat
ani bór
ani wieś
nie mogły tego zmienić

umierali
rodzili się
powstawały nowe domy
to prawda
coraz bardziej odległe od lasu
coraz bliżej jeziora
tam osiedlali się ci co łowili ryby
stamtąd ścieżka prowadziła
w stronę burzówki –
dzwonnicy wysokiej
budowli wspartej na słupach
zwieńczonej dachem w kształcie –
Santa Casa di Loreto – Świętego Domku z Loreto
z zaznaczonymi drzwiami po stronie północnej
oknem po stronie zachodniej
i parą drzwi od południa

Skórzybut
tak jak i wszyscy mieszkańcy
wsi na skraju lasu
i innych okolicznych osad
i ci którzy polowali na zwierzynę
i ci którzy uprawiali rolę
i ci którzy łowili ryby
a nawet ci od smoły i dziegciu
wiedzieli
byli pewni
głęboko w to wierzyli
że najmniejszy dzwonek loretańskiej dzwonnicy
odstrasza płanetników – złe duchy
pokraki przebierańce
w czarnej pelerynie
spiczastej czapce
siedzące okrakiem na burzowej chmurze
ściągające nieszczęścia na domostwa
żywioły na uprawy
choroby na ludzi
co nie dali im świeżego jajka od czarnej kury
białego mleka od czarnej krowy

...dzwonki
dzwonki dzwoneczki
chrońcie nas ode złego wszelkiego
chroń nas Matko Boska Loretańska
pod twoją opiekę oddajemy się teraz
i na wieki wieków

Matko
połam pioruny
rozkrusz gromy
zwołuj żywych 
umarłych opłakuj –
ulgura frango...

przyszedł jednak zły czas
kiedy przetopiono wszystkie dzwonki
na miecze
rozpoczęła się rzeź
która nie ma końca
i trwać będzie wieki

Skórzybut westchnął
na cóż mi słuchać podszeptów podziemnych owadów
o rozumie i szaleństwie
kiedy nie ma już tajemnicy
co wzywała mnie by odmówić Anioł Pański
nic nie wzywa mnie do Majowego Nabożeństwa
nie chroni od złych mocy
gradobicia
nagłej śmierci
pokusy
i nie ochroni mnie od szaleństwa

Wiesław Fałkowski, 2018
z tomu: O czym szepczą podziemne owady (w przygotowaniu)
ilustracje: falko

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...