piątek, 3 lutego 2012

spać nie mogę, mróz ściska




falko


spać nie mogę, mróz ściska

spać nie mogę
mróz moich przyjaciół ściska

zamarznięte wróble leżą na parapecie
nie patrzą przez szybę w telewizor
nie słuchają co mówi na temat pogody
atrakcyjna blondynka

pies kulawą nogę podkulił
konia podkuli
jemu każą chodzić boso
po mrozie...
mój boże

mieszkańcy pobliskiej ławki
z powodu
mrozu
dokuczliwości losu
matki natury
głupich sąsiadów
straży miejskiej
karmiącej czy trzeba czy nie trzeba
kartoflanką od znanego restauratora dobroczyńcy


przeprowadzili się do pobliskiej galerii...
daj boże

galeria to nie jest
sztuki
kultury
malarstwa
obrazu
słowa
gestu

nie ma tu
oczekiwań
pobożnych życzeń
typów spod ciemnej gwiazdy
transwestytów
cycatych kurew
blaknących panien z dobrych domów
leniwych fagasów
mechanicznych pomarańczy
ani niespełnionych dobrych uczynków...
broń boże

zatem do jakiej to galerii
wynieśli się mieszkańcy
pobliskiej ławki?

oni
moi wspaniali
bezdomni bezimienni bezmajętni
przyjaciele
z powodu niezwykłej okoliczności przyrody
natarczywego mrozu
braku chleba
pomidorów
alkoholu
i innych drobnych niedogodności bytu
przenieśli się
niespodziewanie
nieuchronnie
niedbale
i bez sensu
do galerii zimnych trupów...
o boże

Wiesław falko Fałkowski, 2012






























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...