środa, 9 stycznia 2019

Epitafium dla Nadziei Rękopis znaleziony za szafą

falko
Epitafium dla Nadziei
Rękopis znaleziony za szafą

***
Wczoraj nad ranem umarła Nadzieja Ostatnia.

Pogrzeb odbył się w jej rodzinnym, małym miasteczku D. na cmentarzu parafialnym. Grabarz miejsce na grób znalazł ostatnie, tuż pod płotem. Przyszło niewiele osób. Bowiem niewiele osób w miasteczku D. znało osobiście Nadzieję.

Oczywiście słyszeli o niej niemało, czytali w miejscowej gazecie. Wielu widziało nawet film o Nadziei nakręcony przez reżysera rosyjskiego pochodzenia. Tenże reżyser nie zrobił zresztą oszałamiającej kariery. Jak mówili znawcy kina, kiedy skręcił Nadzieję – stracił nadzieję, rozpił się i skończył w niemieckojęzycznych mediach jako pismak gorszego sortu.

Kiedy grabarz formował kopczyk na grobie z grudek zmarzniętego piasku, jegomość w przyciasnym palcie zapytał: – Ludzie, na co to była Nadzieja?

Przysadzista kobieta w czarnym płaszczu z kołnierzem zrobionym ze zwierzęcia, spojrzała na jegomościa tak, jakby chciała przewrócić go wzrokiem: – Panie, co się pan głupio pytasz. To była Nadzieja Ostatnia Na Lepsze Jutro. I wie pan co? Wie pan co? Już drugiej takiej tu nie będzie! – niemal zawyła z rozpaczy, a po jej policzku spłynęła łza.

W małym miasteczku D. od wielu lat, codziennie umierała jakaś Nadzieja. Ale w umysłach mieszkańców rodziła się zaraz następna. Widzieli Nadzieję w miejscowych politykach; w planie zagospodarowania przestrzennego; w nowej fontannie na rynku; w parku; w fabryce hulajnóg; w szpitalu miejskim i nowo wybudowanym krematorium oraz w miejscowej rzeźni, gdzie dokonywano rytualnego uboju zwierząt hodowlanych.

Nawet burmistrz widział Nadzieję dla siebie i swojej licznej rodziny w następnej wieloletniej kadencji.

Los chciał jednak inaczej. Niespodziewanie, nieodwracalnie, nie pytając nikogo o pozwolenie, odeszła po cichutku Nadzieja Ostatnia w mieście D. 
Mieszkańcy, pogrążeni w smutku masowo zaczęli opuszczać miasto via tymczasowy dworzec kolejowy i wyjeżdżali na wschód. Do stolicy. Tam podobno widziano jeszcze niedawno jakąś Nadzieję. Może już, nie taką na lepsze jutro, ale może chociaż taką – na spokojne dzisiaj.

Wiesław Fałkowski, styczeń 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...