|
foto: Alexander Zemlianichenko, AP Photo |
Dzienniczek
Dziewiąty dzień wiosny – I tylko psów mi żal
w nocy padało
puste ulice
asfalt lśni wilgocią
a deszczowe chmyry zawstydzone
szybko uciekają na zachód
obudził mnie powtarzający się sygnał
przychodzących wiadomości
(dzięki tej funkcji wiem kiedy budzi się ludzkość)
zapomniałem o zmianie czasu
czy to ma dzisiaj znaczenie
nie trzeba wstawać do pracy
czas zaczyna rządzić się po swojemu
(dlatego zgubiłem dwa kolejne dni wiosny)
policja w moim miasteczku
żali się miejscowym mediom
zwiększa się lawinowo
liczba zawiadomień o przestępstwach
ukarali mandatem jednego pana
(doniosła na niego sąsiadka)
uprawiał jogging dwa razy dziennie
mimo próśb i zaleceń
samego pana premiera rządu
by uaktywniać się fizycznie tylko raz
najlepiej samodzielnie
wyjatkowo we dwoje
(chyba że z rodziną)
współczuję tutejszym psom
muszą się powstrzymywać
premierem rządu jest teraz
potargany blondyn
który sprawił że mieszkam nadal
w zjednoczonym królestwie
a nie przebywam już
w zjednoczonej europie
(taka zagadka geograficzna)
ma te same inicjały
(nawet imię to samo)
co były przywódca bratniego nam kiedyś narodu
zapamiętany z tego że wdrapał się na czołg
i zdusił w zarodku pucz twardogłowych komunistów
ulice szybko wysychają
świeci słońce
zapowiada się piękna wiosenna niedziela
i tylko żal mi tutejszych psów
(na spacer mogę wychodzić tylko raz dziennie
i nie wolno im szczekać na polityków)
Wiesław Fałkowski, HH, 29 marca 2020