falko |
Jestem Wiesław, cz. I
W poszukiwaniu utraconych imion
Idę przez ogród
liście już żółkną
zielenie bledną
ptaki by przeżyć
zapewne odlecą
nie wiem właściwie czemu
w mojej głowie przetacza się
korowód bezimiennych postaci
po co się trudzić
z odgadywaniem nazw
kiedy rzeczywistość istotna
która wokół nas się toczy
dawno już zagubiła sens
we właściwym nazywaniu rzeczy
poszukiwaniu adekwatnych imion
inteligencja leży bezwładnie na katafalku
z twardego dysku podręcznego komputera
otacza ją bezmiar informacji
trwa bezustanne przetwarzanie danych
powielanie tych samych czynności
stres wywołuje każda wiadomość -
natychmiast odebrać
odpisać odpowiedzieć zawiadomić polubić
obojętność obezwładnia
odrzucenie bez dania racji ubezwłasnowolnia
nadmierna czułość do zwierząt irytuje
powszechna agresja wobec ludzi nie dziwi
choć cuchnie szyderczym błotem
trwa ciągła weryfikacja uczuć i myśli
analiza napływających zewsząd sygnałów
zostaje tylko to co atrakcyjne
co nadaje się do budowania
wizerunku w sieci
inaczej znikniesz
rozpłyniesz się
co najbardziej bolesne
i czego boisz się najbardziej -
zostaniesz wykluczony
cóż jeszcze mam wymienić
by sedno spraw ujawnić
nie szukam imion nadaremno
dla ludzi rzeczy spraw ani myśli
których nie rozumiem
a liście żółkną jak co roku
uwolnione wiatrem spadną
i rozścielą się w ogrodach
kobiercem utkanym
w pastelowych kolorach jesieni
posypią się z drzew żołędzie i kasztany
choć pewnie nikt nie będzie ich zbierał
Wiesław Fałkowski falko, sierpień 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz