czwartek, 26 października 2017

Jest taka magia…

falko
Jest taka magia…

Nasz czarny kot na parapecie
ospale się przeciąga.

Ubrany w czarną pelerynę,
z bezgwiezdnego nieba,
ten księżyc wścibski,
co zawsze nam 
przez okno zagląda -
coś dzisiaj blado wygląda.

Mysz, co w ostatni dzień lata
schowała się pod naszym dachem,
mieszka teraz na strychu
i nasionka chrupie ze smakiem.

Żarówka mruga magicznie -
puszcza oko do telewizora.

Jest jeszcze wiele powodów
żeby nie polecieć na Łysą Górę:
ty - jakiś taki rozmarzony,
nie wiadomo czemu czekasz
na magiczne spełnienie
zupełnie niemagicznych pragnień;

nasze dzieci -
trzeba im podpowiadać
gdzie w życiu szukać prawdziwej magii,
a kot wyskakuje z koszyka,
jak królik u magika.

Cóż to za czarna magia,
ktoś zapyta.
Magia w przyrodzie nie ginie.
Jest materia,
jest energia
i jest magia.

A ta magia, 
najbardziej zaczarowana,
najbardziej tajemnicza,
najbardziej odlotowa,
tkwi w tym, 
że wszystkie czarownice w zimie
piją lipową herbatę,
dbają o dzieci, męża…
i kota.

Wiesław Fałkowski falko


środa, 25 października 2017

Z​ ​cyklu:​ ​Obrazy​ ​nienamalowane Obraz​ ​I​ ​-​ ​Kiedy​ ​nagrodą​ ​są​ ​łzy

falko


Z​ ​cyklu:​ ​Obrazy​ ​nienamalowane 
Obraz​ ​I​ ​-​ ​Kiedy​ ​nagrodą​ ​są​ ​łzy 

wokół​ ​się​ ​szerzy​ ​kicz 
w​ ​szyderczym​ ​uśmiechu​ ​zęby​ ​szczerząc 
szwarc​ ​mydło​ ​powidło 
w​ ​poszukiwaniu  
doznań​ ​estetycznych​ ​wyższego​ ​rzędu 
powoli​ ​przechodzę​ ​na​ ​druga​ ​stronę  
w​ ​sferę​ ​symboli 
warstwę​ ​domysłów 
niedomówień

szukam​ ​piękna​ ​w​ ​literaturze 
muzyce​ ​teatrze 
nade​ ​wszystko​ ​w​ ​malarstwie 
(subtelnie​ ​i​ ​z​ ​wrażliwością 
namalowany​ ​obraz 
pozwala​ ​zagłębić​ ​się​ ​w​ ​podtekstach 
raczyć​ ​się​ ​niedopowiedzeniami) 
chłonę​ ​nie​ ​tylko​ ​wzrokiem 
odczuwam​ ​przez​ ​skórę 
oglądam​ ​całym​ ​sobą 
fakturę​ ​kolory​ ​kompozycję

portret​ ​cudownej​ ​urody 
przyciąga​ ​uwagę​ ​atrybutami​ ​kobiecości 
spuszczone​ ​powieki 
namiętne​ ​usta 
niesforne​ ​kosmyki​ ​włosów 
ramiączka​ ​i​ ​koronka​ ​stanika 
wzbraniający​ ​palec​ ​prawej​ ​dłoni

ta​ ​twarz​ ​młodej​ ​dziewczyny 
to​ ​wyłania​ ​się​ ​to​ ​wtapia 
w​ ​rozmazane​ ​mroczne​ ​tło 
granatową​ ​noc​ ​nieprzeniknioną 
majaczą​ ​gałęzie​ ​drzewa  
może​ ​to​ ​krzak​ ​głogu 
na​ ​grobie​ ​Tristana 
nagrodą​ ​są​ ​łzy​ lśniące​ ​jak​ ​perły 
zapomniane i nienamalowane

Wiesław Fałkowski falko, 2017

sobota, 21 października 2017

Jestem Wiesław cz. 3 - Interregnum

falko
Jestem Wiesław cz. 3 - Interregnum

chcę być wolny
w płynnym społeczeństwie
chcę być wolny i odpowiedzialny
za samego siebie 
egoistycznie i świadomie
zapominam o najsłabszych
odrzuconych nieprzystosowanych kalekich
wygnanych i opuszczonych
autsajderach i uchodźcach
biednych i bezdomnych
tajemniczych przybyszach z kosmosu
i o duchach zmarłych
odwracam się od nich 
odgradzam wysokim murem
zatrudniam strażników
policjantów mojej wolności
instaluję alarmy
zamykam granice
opędzam się bezustannie
szczerzę zęby i zwierzęco warczę
czując zapach obcych
sfrustrowanych ofiar
pozbawionych nadziei

świat staje się coraz bardziej pokruszony
jak roztrzaskane zwierciadło
historia to niekończące się
opowiadanie bezsensownych epizodów
kultura i sztuka poddana
chwiejnej zmienionej interpretacji
umiera razem z nią

jestem oburzony
wiem doskonale czego nie chcę
ale nie wiem czego chcę
bez ambicji budowania ładu
czekam na zmiłowanie
które miało nadejść z góry
nie będzie ani rewolucji
ani boskiego miłosierdzia

zapatrzony w siebie
uwięziony w rynsztoku stratyfikacji
tracę nadzieję że kiedykolwiek 
stanę się prawdziwie wolny

Wiesław Fałkowski falko, 2017




czwartek, 19 października 2017

Nieuchronny los czerwonych róż

falko
Nieuchronny los czerwonych róż

Byłem kiedyś, w wielkim mieście Londynie.
Tam słyszałem - grajek na gitarze grał -
melodyjkę, o przepięknej dziewczynie,
co na targ, z naręczem róż czerwonych szła.

Mały żul, za rogiem ulic skrycie stał,
raptem krzyknął i dziewczynę przestraszył,
chwycił kwiaty i na drugą stronę zwiał.
Podły ten - co cudzą własność przywłaszczył.

Czemu płaczesz, złotowłosa dziewczyno,
tobie wszak los, dał urodę wszystkich róż.
Smutek twój, zapewne dawno już minął,
twoje róże - cóż - zwiędły, nie ma ich już.

Nie płacz mała - wszystkie róże powiędną,
kobieta zawsze pozostaje piękną.

Wiesław Fałkowski falko, 2017


wtorek, 17 października 2017

Kilka bajkowych postaci i wierszokleta w oparach absurdu

falko

Kilka bajkowych postaci i wierszokleta w oparach absurdu


Wracając z baru pijany Pinokio,
do suchej nitki zdążył przemoknąć.
Napęczniał z nadmiaru wilgoci -
tak mają z drewna strugani idioci.

Przecudnej urody młoda Królewna Śnieżka,
zadała się z gipsowym krasnalem, co w ogrodzie mieszkał.
No i może by się, nic takiego wielkiego nie stało,
ale krasnolud się wzruszył i coś mu się urwało.

Żyjąca w Wiśle, słodkowodna Syrenka,
nie pozwalała nikomu nosić się na rękach.
Lubiła natomiast, gdy jej fragment dolny,
głaskany był pod łuskę, ruchem powolnym.

W oparach absurdu zbłądził Jaś z Małgosią,
Jaś był organistą, Małgosia - gosposią.
Nie miała z nich pożytku tutejsza parafia,
z błądzenia w absurdzie wyszła pornografia.

Na kolację jadł rybę, znany smakosz, Kot w Butach.
Nagle wrzasnął: Ta flądra w pomidorach jest częściowo zepsuta!
Potem nie raz widziałem bez butów i bez spodni miłego futrzaka,
jak z apetytem konsumował flądrę - nie w pomidorach, lecz w krzakach.

Biega po pokoju wkurzony Myszka Miki,
gapi się w lustro i nie gada z nikim.
- A niech mnie porwie jasna cholera,
ja jestem brzydszy od Mick’a Jagger’a!

Pisząc siódmy wierszyk, wierszokleta Fałkowski,
zaczął czegoś do picia szukać i jakiejś zakąski.
Zaklął szpetnie, jak zaklął - tego nie powtórzę.
Rzucił pisanie, poszedł do baru na piwo. Duże.

Wiesław Fałkowski falko, 2017







czwartek, 12 października 2017

Tasenografia

falko
Tasenografia

mózg
to faluje to wzbiera
w pucharze czaszki
kiedy myśl zbyt zagmatwaną
z dzbana dolewasz
nagle wytrąca się osad
fusy uczynków
sparzonych dobrymi chęciami
w niewyklarowanej cieczy
sedymentacja następuje wolno
ale nieuchronnie
wspomnienia są cięższe od rozumu
a uczucia
ich zawiesina w mętnym umyśle
opada pod wpływem grawitacji
i sił bezwładności najwolniej
te fusy długo jeszcze będą
przyspieszały metabolizm
i bicie serca
lipidy przemienią w słodycz
i zamaskują skutecznie
zapach zbyt wczesnego rozstania
zbyt szybko nadchodzącej jesieni

Wiesław Fałkowski falko. 2017

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...