falko |
Jest taka magia…
Nasz czarny kot na parapecie
ospale się przeciąga.
Ubrany w czarną pelerynę,
z bezgwiezdnego nieba,
ten księżyc wścibski,
co zawsze nam
przez okno zagląda -
coś dzisiaj blado wygląda.
Mysz, co w ostatni dzień lata
schowała się pod naszym dachem,
mieszka teraz na strychu
i nasionka chrupie ze smakiem.
Żarówka mruga magicznie -
puszcza oko do telewizora.
Jest jeszcze wiele powodów
żeby nie polecieć na Łysą Górę:
ty - jakiś taki rozmarzony,
nie wiadomo czemu czekasz
na magiczne spełnienie
zupełnie niemagicznych pragnień;
nasze dzieci -
trzeba im podpowiadać
gdzie w życiu szukać prawdziwej magii,
a kot wyskakuje z koszyka,
jak królik u magika.
Cóż to za czarna magia,
ktoś zapyta.
Magia w przyrodzie nie ginie.
Jest materia,
jest energia
i jest magia.
A ta magia,
najbardziej zaczarowana,
najbardziej tajemnicza,
najbardziej odlotowa,
tkwi w tym,
że wszystkie czarownice w zimie
piją lipową herbatę,
dbają o dzieci, męża…
i kota.
Wiesław Fałkowski falko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz