poniedziałek, 20 listopada 2017

Droga do Gibraltaru - Domingo – pamiętaj, by dzień święty święcić

falko
Droga do Gibraltaru
Domingo – pamiętaj, by dzień święty święcić

idę mozolnie pod górę
rozgrzaną słońcem ulicą
jak najbliżej domów
próbuję ścierać z białych ścian
resztki chłodnego cienia

mieszkania otwarte na ulicę
zaglądam dyskretnie nieśmiało
sjesta 
nikt na mnie czeka
nikt mnie nie zawoła
nawet psy nie szczekają
cisza
cykady też milkną
widocznie nie warto grać
dla zasłuchanych w siebie

w ogrodach przydomowych
kolorowe kwiaty
egzotyczne drzewa
bananowce figi kaktusy
kwitnące krzewy
nie wiem jak nazwać wszystkie te kolory 
błękit nieba dominuje
woda w morzu zielonkawa
połyskuje złotem
zieleń drzew palm i traw
często skrywa ugier
beż - rozżarzony słońcem 
przypalonej ziemi

trąciłem czubkiem buta
brązowo-brunatne
strzępy kokosowej palmy
na grafitowym chodniku

smutny kontrast
z otaczającym mnie
kolorowym urokiem
andaluzyjskiego miasteczka

patrząc na kwiaty
przestałem myśleć o tym 
dziwnym czymś
splątanym jak mój cień
kroczący obok mnie
tego upalnego popołudnia
po hiszpańskim betonowym bruku 

kwitnące krzewy 
feerią barw wszelakich zaskakują
tinto to czerwień wina
tę łatwo poznaję
wino i kwiaty pachną równie upojnie
i zmysły sycą tak samo 

spragniony w małym miasteczku
słonecznej Andaluzji
krainie wina oliwy
dojrzałych pomidorów
kwitnących pomarańczy
szukam bodegi

w niedzielę zamknięte
miejscowi dzień święty święcą
kościelny dzwon bije
sjestę nagle przerywa

zaraz zacznie się fiesta

Wiesław Fałkowski falko, 2017


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...