falko |
Dzienniczek
Wielkanoc 2020 – Stojąc na brzegu rzeki Gade
trawniki wylewają się zielenią
na brzeg rzeki Gade
stają się poligonem dla polnych kwiatów
i pospolitych chwastów
uwolnionych od terroru kosiarek
tafla leniwie płynącej rzeki Gade
jest gładka
wyraźnie dostrzegam dno
nie wiem ilu pisze dzisiaj wiersz
o tej przenikliwej samotności
kiedy to nie ma do kogo otworzyć ust
a jedynie piwo z puszki
zakupione w ostatnim
czynnym punkcie sprzedaży detalicznej
rozluźnia język
i nie wiem jak
z tej skądinąd oczywistej
tak bardzo mi bliskiej tęsknoty
wygrzebać przeświadczenie
że tak naprawdę nic nie znaczymy
we wszechświecie
(ani ja ani ty nic nie znaczymy
chociaż może tobie trudniej się z tym pogodzić)
tak łatwo ulegliśmy obietnicy
że jesteśmy ważni
knajpa zawsze będzie otwarta
a prześliczna barmanka o rudych włosach
naleje nam piwa za marny grosz
nie oczekując w zamian nawet uśmiechu
nic się nie zmieni
my ludzie
ty ja on ona wy oni one
wynik genetycznych eksperymentów
i ekonomicznych doświadczeń
tkwić będziemy nadal w przekonaniu
że wszystko od nas zależy
ciągle ufni że ktoś o nas dba
i jakby co
to zrobi tak
żeby nam piwa w knajpie nie zabrakło
i ta rudowłosa młoda dziewczyna
naleje nam zimnego piwa po brzegi
tak że piana ściekać będzie
po zroszonej ściance szklanki
tymczasem rzeka Gade płynie
tak jak płynęła przedtem
być może niedoskonała i pełna mętów
ale nadal w pogodne dni widać jej dno
cierpliwie czekam
kiedy nieskoszone trawniki
wyleją się zielenią na mój brzeg rzeki Gade
a jutro rano
no cóż
porazi mnie statystyka umierania
Wiesław Fałkowski, HH, 12 kwietnia 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz