środa, 6 maja 2020

Labirynt

falko

Labirynt

ukryty nikczemnie
w labiryncie niedokończonych zdań
nie idę już za tobą

przez ułamek teraźniejszości 
widzę jeszcze jak
obojętnie wodzisz wzrokiem
po witrynach mijanych zdarzeń

idziesz z torebką na ramieniu
własnoręcznie zrobioną ostatniej nocy
z kawałków niedomówień

z twojego przystanku
autobus odjeżdża 
co piętnaście minut
na drugą stronę ulicy

trzymając w ręku skasowany bilet
siadasz przy oknie wtulona w szarość
rozpamiętując 
rozpostartą starannie biel prześcieradła
czerń nieprzespanej nocy

autobus rusza gwałtownie
zapomnisz 
zanim zniknie biały ślad farby 
na granatowym asfalcie

jedziesz zbyt szybko
by policzyć w pamięci 
wszystkie siedem kolorów tęczy

proszę zostań tam
nie wracaj do miasta
pełnego głodnych minotaurów
gotowych pożreć łapczywie
kawałek po kawałku
twoje ciało i umysł
twoją osieroconą miłość

Wiesław Fałkowski, HH, 05 maja 2020


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...