falko |
Labirynt
ukryty nikczemnie
w labiryncie niedokończonych zdań
nie idę już za tobą
przez ułamek teraźniejszości
widzę jeszcze jak
obojętnie wodzisz wzrokiem
po witrynach mijanych zdarzeń
idziesz z torebką na ramieniu
własnoręcznie zrobioną ostatniej nocy
z kawałków niedomówień
z twojego przystanku
autobus odjeżdża
co piętnaście minut
na drugą stronę ulicy
trzymając w ręku skasowany bilet
siadasz przy oknie wtulona w szarość
rozpamiętując
rozpostartą starannie biel prześcieradła
czerń nieprzespanej nocy
autobus rusza gwałtownie
zapomnisz
zanim zniknie biały ślad farby
na granatowym asfalcie
jedziesz zbyt szybko
by policzyć w pamięci
wszystkie siedem kolorów tęczy
proszę zostań tam
nie wracaj do miasta
pełnego głodnych minotaurów
gotowych pożreć łapczywie
kawałek po kawałku
twoje ciało i umysł
twoją osieroconą miłość
Wiesław Fałkowski, HH, 05 maja 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz