falko |
Paciorki
kolorowe
w samym rogu starannie zamiecionej izby
błyskają w szczelinach
drewnianej podłogi szarym mydłem szorowanej
jak koraliki rozsypanego przed laty różańca
jak łzy ukryte przed złym
by ich nie dostrzegł nie wyśmiewał
zły widzi więcej niż chciałby ten
co łzy ukryć próbuje
nie zbieraj w pośpiechu
nie nadążysz
nie sposób
nanizać na powrót na jedwabną nić
ani łez ani kropli rosy
ani blasku tysiąca księżyców
nie wiem kiedy popełniłem grzech
upadając poczułem jedynie delikatne muśnięcie
wyzywają mnie teraz
a ja chciałem tylko przez chwilę
jaśniej świecić od słońca
lśnię jeszcze czasami
okruchami potłuczonego szkła
w szczelinach sosnowej podłogi
w rogu mrocznej izby
taka opowieść
kiedy słońce jeszcze poniżej horyzontu
śpiew ptaków i blask na niebie
być może wstanie dzień
Wiesław Fałkowski, HH, 28 maja 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz