czwartek, 25 sierpnia 2016

Wszystko bierze się z miłości ...Robert Rożdiestwienski przetłumaczył: Wiesław falko Fałkowski

falko
Robert Rożdiestwienski
przetłumaczył: Wiesław falko Fałkowski

Wszystko bierze się z miłości ...

Według Jana:
na początku
było słowo.
A słowo?
Słowo wzięło się
z miłości.

Wszystko bierze się z miłości:
i inspiracja,
i robota,
i kolor oczu,
i dziecięce oczy -
tak, to wszystko bierze się z miłości.

Wszystko zaczyna się od miłości.
Właśnie tak! Z miłości!
Dokładnie to znam,
dokładnie to wiem.
Wszystko!
I nienawiść -
rodzona siostra
dozgonnej miłości!

Początek wszystkiego z miłości:
sny, marzenia i strach.
Krew, wino i pył.
Dramat,
melancholia
i bohaterstwo -
to wszystko bierze się z miłości.

I kiedy wiosna szeptem do ciebie mówi:
"Live",
takim stłumionym szeptem.
To sprostuj.
I krzyknij:
Ostrożnie, powoli,
to wszystko bierze się
z miłości!

Рождественский Роберт
Все начинается с любви...

Твердят:
"В начале
было
слово".
А я провозглашаю снова:
все начинается
с любви!

Все начинается с любви:
и озаренье,
и работа,
глаза цветов,
глаза ребенка -
все начинается с любви.

Все начинается с любви.
С любви!
Я это точно знаю.
Все,
даже ненависть -
родная
и вечная
сестра любви.

Все начинается в любви:
мечта и страх,
вино и порох.
Трагедия,
тоска
и подвиг -
все начинается с любви.

Весна шепнет тебе:
"Живи".
И ты от шепота качнешься.
И выпрямишься.
И начнешься.
Все начинается
с любви!

Po właściwej stronie tęczy

falko


Po właściwej stronie tęczy

Słońce zachodzi.
Pada deszcz.
Jeszcze letni, a może już jesienny?
Zmierzch resztkami światła maluje kolorową tęczę.
Nad koronami drzew.
Na niebie granatowym o tej porze dnia.
W kulistych kroplach deszczu jaskrawe promienie
zachodzącego Słońca załamują się, odbijają,
rozszczepiają na siedem radosnych barw.

A nocą?
Nocą srebrzyste światło Księżyca
w słonych kropelkach łez płynących po policzkach
tworzy inną siedmiobarwną tęczę.
Księżycowy blask pod ostrym kątem małych i wielkich trosk
maluje ją takimi samymi, a jednak innymi kolorami.
Czerwona krew i strach, że jutro nadejdzie zbyt późno.
Pomarańczowe słońce zwiastujące rychłą jesień życia.
Żółty blask monet fałszywych i ból zdrady.
Zielona trująca pleśń i strach, że przyjdzie choroba i pech.
Niebieski smutny deszcz płacze wielkimi kroplami,
aż strach w smutku zasypiać.
A nasze dzieci w okrutnym kolorze indygo,
że zawistne, zawzięte i bez sumienia?
A fioletowa żałoba w samym środku tej tęczy,
że fioletowym całunem okryje?

Stanąć po właściwej stronie tęczy
to znaczy śmiać się.
I płakać.
Po równi.
I żyć.
I przepłynąć na drugą stronę
głębokiego jeziora.
Słonego jeziora łez.

Wiesław falko Fałkowski
Pisz i czytaj wiersze, Antologia pod redakcją Ryszarda Mierzejewsjiego, Pieszyce 2016

piątek, 19 sierpnia 2016

Nieskończenie mały ułamek teraźniejszości

falko


















Nieskończenie mały
ułamek teraźniejszości

Budzę się w nocy.
Próbuję ponownie zasnąć.
Niespodziewanie pojawia
się niepokój innego rodzaju,
metafizyczny niepokój wyższego rzędu:
jakby tak na chwilę przestać istnieć?
Tak naprawdę przestać istnieć całą swoją istotą?
Porzucić ciało i umysł.
Wszystkie sprawy,
wspomnienia,
ludzi,
zwierzęta,
gwiazdy,
powietrze.

I wtedy naprawdę przestaję istnieć.
Na nieskończenie mały
ułamek teraźniejszości.
Przestaję oddychać,
pamiętać,
spłacać kredyty,
wygrywać i przegrywać,
żyć na kocią łapę,
żenić się,
rozstawać,
czuć strach i zimno,
radość i gorąco,
żałować za grzechy,
przepraszać za winy,
upijać się na smutno,
mieszkać w małym mieście,
tęsknić.

I wtedy przez nieskończenie mały
ułamek teraźniejszości
czuję, pomimo braku istoty i sensu,
paraliżujący strach,
że trzeba zaniechać
i na chwilę wrócić jeszcze
do przyszłości.

Budzę się w nocy. Próbuję ponownie zasnąć...

Wiesław Fałkowski, 2016
Koniec nowego świata czyli prolegomena do wieczności, 2017, Inowrocław, ISBN 978-83-947558-1-2

sobota, 13 sierpnia 2016

Nikt w tym domu nie czeka

falko



Nikt w tym domu nie czeka

I długo był niespokojny.
Jak w dalekiej podróży.
Tęskni. Wspomina. Płacze.
Wraca do domu.
Staje na progu i nic,
nic się nie dzieje.
Za progiem nie ma już nic.
Ni miodu, ni ciepłego mleka.
Ani kobiety.
Ani rozbawionych dzieci.
Ani nadziei na dni powszednie,
chleb z masłem,
poranną kawę,
ciepłą zupę.
Nikt w tym domu nie czeka.
Odwraca się i odchodzi.
Powoli.
Każdy krok boli.
Niepokój trzewia ściska.

Wiesław Fałkowski falko, 2016

Wiersz z autorskiego tomiku pt. "Siedem stopni miłości",2017
Projekt okładki i ilustracje: © Wiesław Fałkowski
Redakcja i korekta: Janina Sikorska
ISBN 978-83-947558-0-5

wtorek, 9 sierpnia 2016

Powrót

falko

Powrót

Dobrze jest wrócić.
Do domu. Do miasta.
Przypadkiem, może losu zrządzeniem.
Ta sama furtka nie zaskrzypi tak samo.
Usta te same, nie te same słowa.
W tych samych włosach błyszczą srebrne nici.
W tych samych oczach lśnią łzy. Nie te same.
Drzewa te same, w tym samym ogrodzie
dzisiaj kwitną zupełnie inaczej.
Na tym samym niebie, gwiazdy nie te same
tak samo srebrzyście i szkliście migoczą.
Jedynie rzeka ta sama,
w tę samą płynie stronę.
A w tych samych lustrach
są ci sami ludzie? Są te same twarze?
Dziś to samo serce nie tak samo bije.
Wieczorny zmierzch spóźniony.
Nikt mnie już nie woła.
Na drzewie ptak śpiewa.
Marna to pociecha.


Wiesław falko Fałkowski, 2016
Kiedyś wrócimy do... 
ANTOLOGIA AUTORÓW POEZJA-SZTUKA.COM  pod redakcją Mariusza Ciszka, 2016

środa, 3 sierpnia 2016

Nie patrz w niebo

falko











Nie patrz w niebo

Cicho na drodze między polami
jakby makiem zasiał.
Pod lasem, przy drodze
kamień bieleje.
Na kamieniu przysiadł
człowiek zafrasowany.
Może to Chrystus Frasobliwy?
Kto to zgadnie?
Kto to zgadnie?
- Czym się martwisz
człowieku-nieczłowieku?
- Łatwo mnie oszukać, okłamać.
Śmierć przez grzechu
uchylone okno wślizgnęła się
na ziemię jak podstępna żmija.
Jeszcze nie wszystko przepadło.
Nie patrz w niebo.
Szukaj chwili wytchnienia,
patrz na ziemię, pod nogi,
tam szukaj samego siebie.
Ziemi nie okłamiesz,
samego siebie nie oszukasz.

Wiesław Fałkowski,  2016

wtorek, 2 sierpnia 2016

Niby-kołysanka

falko


Niby-kołysanka

Co los przyniesie?
Zapamiętasz?
Zauważysz?

Dusza zmarłej matki
ukradkiem do dziecięcego pokoju
zagląda nocą bezszelestnie.
Pocałuje nie całując.
Zapłacze nie płacząc.
Wyjdzie nie wychodząc.
Powróci nie wracając.
Powie wszystko nic nie mówiąc.

Czy to się śniło? Nie śniło?
Śpij, nic się nie stało.

Wiesław falko Fałkowski, 2016

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...