sobota, 19 listopada 2016

mokre kamienie lśnią jak bursztyny

falko

mokre kamienie
lśnią jak bursztyny


w kieszeni chowam
bezbarwny kamień
wspomnienie lata

prawie nadzy biegniemy po plaży
fale na brzeg wynoszą brunatne glony
miliony małych muszelek
w słońcu błyszczą mokre kamienie

myślałaś że to bursztyny
lśniące krople żywicy
zastygłej przed tysiącem lat
kamienie schną
przestają kusić wyobraźnię
materialną wartością

stają się matowe bezbarwne
zwykłe kamienie z morskiego dna
takie zwykłe
jak obietnice nie do spełnienia
wyrzucane następnego dnia
o poranku
z dna upojnej nocy
przez fale miłosnych uniesień

wyszeptane wyznania
morskie brunatnice
na złotym piasku plaży
szybko usychają
drobny pył rozwiewa wiatr

gwałtowna burza
zabiera z  brzegu
kawałki drewnianych skrzynek
szczątki rozbitych marzeń
zaciera ślady stóp

ze smutkiem chowam
przed samym sobą wspomnienie
tęsknię 
szkoda mi lata
i ciebie w tym lecie mi żal

Wiesław falko Fałkowski, 2016


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów

  Kiedy poeta nienawidzi siebie za radość z widoku martwych wrogów ty wiesz jak ja siebie teraz nienawidzę za tę radość na widok zabijania  ...