falko |
W klubie dżentelmenów
Eleganccy mężczyźni z klubu
zadeklarowanych dżentelmenów
grają dwa razy w tygodniu w skłosza,
bo przecież nie w tenisa.
Opuszczają punktualnie pokoje hotelowe
pozostawiając klucz w drzwiach,
prezerwatywy w koszu na śmieci
i dziesięć złotych dla sprzątaczki,
bo przecież szkoda więcej.
Opuszczają dyskretnie kochanki
i zmieniają telefony
kiedy żona odczyta wiadomości
zapisane w pamięci elektronicznej,
bo przecież nie w pamięci.
Nie opuszczają żon,
bo to stabilna inwestycja.
Nie opuszczę cię aż do śmierci,
tak mi dopomóż Bóg,
bo parzcież to taka marna stopa zwrotu.
Piją amerykańskiego burbona
pędzonego z kukurydzy
z colą i lodem
chociaż smakuje jak
politura do mebli,
bo przecież nie jak alkohol.
Zmieniają samochody jak rękawiczki,
wtedy kiedy wszyscy znają już
numer rejestracyjny
i kolor nadwozia
i komornik też,
bo przecież nie warto.
Eleganccy mężczyźni z klubu
zadeklarowanych dżentelmenów
otwierają regularnie rozporek.
Przecież zdecydowanie trudniej
otworzyć umysł i się na innych.
Wiesław falko Fałkowski, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz